sobota, 16 sierpnia 2014

Jak być gorącym?

"Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust"

Manifestując na Facebooku swoje wyznanie, zdarza się gdy ktoś, ku mojej radości, pyta jak to się stało że mam w sobie tyle wiary. Czasem prócz zwykłej ciekawości chodzi o to pytającemu, by samemu stać się gorącym. Postanowiłem więc napisać na podstawie moich doświadczeń szybki "poradnik".

Najpierw przedstawię moją interpretację wyżej zacytowanych słów z Apokalipsy pod kątem katolicyzmu: mamy być albo zimni albo gorący. Pan Jezus wyraźnie porównuje nas tutaj z pożywieniem: z reguły jemy coś na gorąco lub zimno, letnie potrawy są niesmaczne. Zatem jeśli będziemy "niesmaczni" to Pan Jezus nas wypluje, czyli nie przyjmie...


Przykładowe cechy osób zimnych, letnich i gorących.

Cechy starałem się wyolbrzymić, nie wszystkie są oczywiście spełnione jednocześnie, ale mam nadzieję że udało mi się przedstawić intencje. Myślę że wielu z Was przyzna, że większość Waszych znajomych jest letnimi, chociaż nie posiadają być może nawet większości z niżej wymienionych cech...

Osoba zimna - to taka której nie dane było poznać Jezusa Chrystusa. Zatem jeżeli Go nie zna, to jak może Go wyznawać? Zapewne pozna Go po śmierci i wtedy będzie miała ta osoba wybór...

Osoba gorąca - to wyznawca Chrystusa gotowy oddać dla Niego życie. Głęboko wierzący, ufający, starający się przestrzegać przykazań, walczący ze swoimi wadami, miłosierny, modlący się, głoszący Ewangelię, manifestujący bez obłudy miłość do Boga, stający w obronie zarówno Imienia Bożego jak i chrześcijan, biorący udział w protestach przeciwnym akceptacji Bożych przykazań, znający Pismo Święte, upominający innych, ubierający się stosownie do kościoła, żyjący w zgodzie ze swoim sumieniem, pragnący Miłości Bożej, szukający Prawdy, przebaczający, mający Boga na pierwszym miejscu, oglądający chrześcijańskie filmy i programy, noszący szkaplerze, medaliki i krucyfiksy, modlący się przed posiłkiem, snem i wieloma innymi czynnościami, wykonujący znak krzyża przed kościołem, przystępujący do Sakramentów, cnotliwy, przestrzegający postów, biorący udział we Mszy świętej w sposób świadomy, np. przyjmujący Komunię świętą jedynie do ust i na klęcząco, itp. 

Osoba letnia - chrześcijanin "tylko na papierze". Jest niby po przyjęciu Sakramentów, ale do kościoła chodzi najczęściej tylko w niedziele i "popularne" święta, do Spowiedzi raz w roku lub rzadziej. Żyje przyziemnymi sprawami, najważniejsze dla niego to rodzina, majątek, kariera, wyścig szczurów. Nie myśli o Bogu i życiu wiecznym, nie zna Biblii, nie interesuje się swoim wyznaniem. Jest bierny w sprawach dotyczących religii. Wierzy w przesądy, horoskopy, wróżki, tarota, magię, szczęście w sensie np. wygrania w totolotka. Wzywa Imienia Pana Boga nadaremnie, klnie, przysięga. Często liberał, toleruje czyny homoseksualne, pornografię. Uprawia jogę, medytuje, nie stroni od używek, od nieczystości, nie widzi nic złego w tatuażach. Nie głosi Słowa Bożego, jest bierny i znieczulony na wyśmiewanie religii którą... sam przecież oficjalnie wyznaje. Kpi z "moherowych beretów", z pobłażaniem patrzy na niejedzących w piątek mięso. Broni zwierząt jednocześnie nie okazując żadnej empatii dla ludzi. Nie reaguje na znaki czasu, na modernizm w Kościele, jest euroentuzjastą. Lubi dowcipy o Panu Jezusie, często pała nienawiścią do kleru. Wstydzi się wśród znajomych że jest katolikiem, nawet niekiedy wypiera się Pana Jezusa. Nie rozumie i nie wie o co chodzi w nabożeństwach, modlitwy odmawia bezmyślnie. Grzeszy z myślą że "i tak mi Pan Bóg wybaczy". Nic nie robi by się poprawić, by rzucić nałogi i złe przyzwyczajenia Do letnich można też zaliczyć obłudników, czyli np. modlących się na pokaz...

Myślę że Pan Jezus w Swojej wypowiedzi ominął swoich przeciwników takich jak satanistów, świadomych muzułmanów (tych którzy wiedzą że służą lucyferowi) itp.. Jednak cechy tej grupy posiadają niestety też osoby letnie, np: życie w konkubinacie, tolerowanie rozwodów, homoseksualizmu, aborcji, poligamii...


Jak stać się gorącym wyznawcą Chrystusa?

Na pewno jest dużo łatwiej gdy zostało się wychowanym w duchu tradycji chrześcijańskiej, czyli: uczęszczało się do kościoła, chodzono na lekcje religii, rodzice zadbali przynajmniej o podstawy, które zbudowały w Tobie jakby "pierwotny" szacunek i bojaźń Bożą. Jednak obojętne jaką miałeś przeszłość, zrób następujące kroki:

1. Rozbudź w sobie chęć bycia dobrym, a także potrzebę poznania Prawdy, z pokorą otwórz swoje serce. Zdaj sobie sprawę że wszystkiego nasz mózg nie może pojąć, stań się jak dziecko - zaufaj Bogu. Uwierz że są rzeczy niewidzialne, inne wymiary, że przede wszystkim jest Wszechmocny Byt zwany Bogiem, który to wszystko stworzył, który jest z nami cały czas, w którym jesteśmy dosłownie zanurzeni.

2. Pomódl się do Ducha Świętego o łaskę nawrócenia. Także swoimi słowami, wypływającymi prosto z serca. Najlepiej w pustym kościele, najlepiej przed Najświętszym Sakramentem.

3. Przygotuj się do Sakramentu Spowiedzi. Najlepiej generalnej (z całego życia). Rachunek sumienia poszukaj w Internecie, a że jest ich dużo, skorzystaj z kilku. Zdziwisz się jak wiele grzechów nie brałeś pod uwagę! Spowiedź musi być szczera. Żałuj za grzechy. Gdybyś mógł cofnąć czas czy popełniłbyś je raz jeszcze? Jesteś już po modlitwie do Ducha Świętego, zatem żal będzie jak myślę szczery. Postanów nie popełniać już grzechów, walczyć z nimi. Modlitwą rozmawiaj z Wszechmogącym, szukaj pomocy w rzuceniu nałogów, złych przyzwyczajeń i proś o wszystko, co jest miłe Panu.

4. Po Sakramencie Spowiedzi i Komunii próbuj utrzymywać się w stanie łaski uświęcającej. W myślach przepraszaj Pana Jezusa za drobne grzechy, proś o oczyszczenie serca i dopuszczenie do przyjęcia Hostii. Spowiadaj się przynajmniej raz na miesiąc, ale także nie za często, bo przecież już mało grzeszysz, prawda? :)

5. Cały czas walcz z grzechami, módl się o rozwiązanie trudnych sytuacji, nałogów, ufaj całkowicie Bogu że znajdzie dla Ciebie złoty środek nawet w najgorszych sytuacjach. Osobiście jestem pod wrażeniem łask jakie udziela Pan w tak trudnych tematach!

6. Zacznij czytać najpiękniejszą i najważniejszą książkę jakakolwiek została kiedykolwiek napisana: Nowy Testament. Ważne: Czytamy po trochę, nie za dużo, staramy się zrozumieć i rozmyślać nad treścią. Odkryjesz wiele mądrości, Prawdę, zrozumiesz ukryte przesłania. Duch Święty będzie tchnął w Ciebie, chociaż może teraz wydaje Ci się to abstrakcją. Ja osobiście czytałem Nowy Testament wraz z Dziejami Apostolskimi i Apokalipsą około roku.

Dlaczego uważam że powinniśmy najpierw przeczytać Nowy Testament, a nie zaczynać od Starego Testamentu? Oto argumenty:

-  NT to Nowe Przymierze Boga z ludźmi, w wielu przypadkach uzupełnia ST nie znosząc Prawa (10 Przykazań), ale dodaje. Np. zamiast "oko za oko" - mamy nastawiać drugi policzek, wybaczać, miłować nieprzyjaciół; możemy jeść zwierzęta których spożywanie było zabronione w Starym Przymierzu...

- NT to czysta nauka, studnia mądrości bez dna, nie ma tam żadnych zbędnych rzeczy. Nie żebym oskarżał ST o to że jest mało przydatne, ale w ST mamy wiele faktów historycznych, opisy pokoleń, wymiary Arki Przymierza itp. - a my jak najszybciej potrzebujemy KONKRETNEJ nauki od Pana Jezusa,

- ST jest znacznie grubszy od NT i wiele osób ma ambicje przeczytać całą Biblię, ale gdzieś w ST niestety się zatrzymują i nigdy już do Biblii nie wracają...

- NT jest napisany prostszym językiem, wydarzenia w nim zawarte są też dla nas bliższe kulturowo bo 2 tysiące lat to dużo mniej niż np. 4 tysiące

- Gwarantuje, że jeśli zrozumiecie NT zstąpi na Was Duch Święty. Wtedy z ogromną przyjemnością będziecie pragnęli sięgnąć po początkowe Księgi Pisma Świętego. A tam też można czytać nie po kolei. Szczególnie polecam Księgę Daniela i Psalmy (często dodawane zresztą do wydań Nowego Testamentu).

7. Szczera modlitwa, poddanie się całkowicie w modlitwie Duchowi Świętemu spowoduję że spełnią się Twoje prośby, a Nowy Testament będzie Twoim natchnieniem. Nie raz zapłaczesz ze szczęścia i z podziwu nad tym co się z Tobą dzieje...

8. Wszystko to rób raczej powoli, nie na siłę. Z nałogami postąp radykalnie. Oduczaj się przeklinać, rzuć używki, walcz z nałogami, zaprzestań współżycia seksualnego jeśli nie masz Sakramentu Małżeństwa, nie oglądaj pornografii, zniszcz i wyrzuć wszelkie erotyczne materiały. To samo dotyczy filmów zawierających sceny przemocy itp.

Pamiętaj, że napisane jest, że jeśli np. oko Twoje jest powodem grzechu, to lepiej je sobie wydłubać niż z okiem umrzeć ale iść później do piekła z powodu grzechu. Zatem wyobraź sobie: jeśli kusi Cię grzech nieczystości masz wybór albo sobie coś obciąć, albo całkowicie zrezygnować z wyuzdania ale być całym i zdrowym? Myślę że wybierzesz bycie zdrowym...

9. Traktuj Boga śmiertelnie poważnie. Czyli nie grzesz już myśląc "a, i tak się wyspowiadam, więc zrobię to, akurat idę niedługo do Spowiedzi" - nie! Tak nie wolno, Ty już nie popełniasz grzechów świadomie!

10. Słuchaj się swojego sumienia. Rozpatruj czy popełniony został grzech, a jeśli masz wątpliwości dąż do tego by być całkowicie pewnym swojej niewinności, nie tłumacz sumienia na siłę. Pamiętaj że Bóg widzi wszystko, Jego nie oszukasz!

Twoje życie zmieni się. Być może będziesz zapoznawać się w żywotami świętych, oddasz się pod opiekę Matki Bożej, oddasz się całkowicie Najświętszemu Sercu Jezusowemu, zaczniesz zwracać uwagę na obecność aniołów, przyjmiesz szkaplerze. Będziesz żyć duchowo, modlić się z przyjemnością, przyjmować jak najczęściej Komunię Świętą, Twoją ojczyzną będzie Królestwo Niebieskie, poczujesz prawdziwą miłość i tęsknotę do Zbawiciela, przestaniesz bać się śmierci, przejmować się wiekiem, samotnością itp.
Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz